Czy pozwolić oglądać dziecku telewizję?
Nie wiem jak Ty, ale ja doskonale pamiętam, jak będąc małą dziewczynką, siadałam przed telewizorem i z zapartym tchem oglądałam teledyski na MTV. I co, wyrosłam na technologiczne zombie? Jestem ograniczona umysłowo? Nie umiem skleić sensownie kilku zdań? Hmm, gdyby tak było, prawdopodobnie nie czytałbyś tego artykułu. To, co ciągle powtarzam, to: dawać dziecku możliwość próbowania nowych rzeczy. Czy pozwolić oglądać dziecku telewizję? Tak, ale bardzo ważne, aby robić to w granicach rozsądku.
Najtrudniejsze zadanie dla rodzica: znaleźć złoty środek
Ok, to prawda, że dawne gry komputerowe, czy nowinki elektroniczne nie były tak zaawansowane. Może dlatego jako dziecko byłam w stanie odłożyć na bok walkie-talkie i wyjść na dwór, aby poskakać z koleżankami w gumę? Choć z drugiej strony nawet w dzisiejszych czasach, gdy maluchy mają dostęp do sprzętów najnowszej generacji, udaje się je również zainteresować papierową książką. Jak to właściwie jest? Czy dziecko urodzone w erze skomputeryzowanego świata od razu wpada w jego pułapkę, czy jest zdolne znaleźć się gdzieś pośrodku, chłonąc tylko to, co w danej chwili go zainteresuje? Jaka jest zatem rola rodzica?
I tu mój miły Cię zaskoczę (albo nie, jeśli już to wiesz). Dobry rodzic nie zostawia dziecka na pastwę losu. Dobry rodzic pokazuje rozwiązania i nakierowuje potomka na te, które są dla niego najlepsze. Oczywiście mówię tutaj o wczesnym etapie rozwoju pociechy, a nie o wyborze studiów (chociaż znajdą się i tacy opiekunowie, którzy poczuwają się do wtrącania się i na tym polu). Skupię się więc na prostych rzeczach typu codziennego. Gdy każesz swojemu dziecku założyć czapkę, bardzo możliwe, że spotykasz się z jawnym sprzeciwem. Daj mu zatem prawo wyboru i możliwość podjęcia samodzielnej decyzji. Pozwól dziecku wybrać czapkę lub pójdź o krok dalej. Niech samo tę czapkę założy, nawet jeśli zrobi to nie do końca właściwie (np. na lewą stronę).
Jak zatem przenieść to na pole telewizji, z którą tak wiele rodziców chce walczyć? Gdy pociecha chce obejrzeć ulubioną bajkę w telewizji, powiedz: „Dlaczego nie?”, ale dodaj też: „Możesz oglądać telewizję tylko godzinę dziennie” lub „A może potem poczytamy moją ulubioną książkę?” W ten sposób pokazujesz maluchowi, że świat nie jest wcale taki oczywisty. Uświadamiasz go w tym, że otaczająca nas rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, a opcji spędzania wolnego czasu jest doprawdy wiele. W ten sposób stwarzasz mu warunki rozwoju i poszerzenia horyzontów mentalnych. Nie bój się zatem, że zgadzając się na godzinny seans przed telewizorem, pozbawiasz go umiejętności samodzielnego myślenia lub narażasz na utratę wzroku. Tak się stanie, gdy będziesz zwolennikiem tej metody zbyt często lub tylko po to, aby mieć czas tylko dla siebie. Jako rodzic pamiętaj: już nie jesteś sam na tym świecie, a tym małym, czasem zagubionym i zadającym mnóstwo pytań małym człowiekiem przyszło Ci się opiekować. Grunt to znaleźć złoty środek, aby telewizja stanowiła tylko 1/100 świata Twojego dziecka.
Postaw na mądre historie z przesłaniem
Tak, to prawda. Niektóre historie, nawet te filmowe pomagają kształtować charakter dziecka. Choć nam, dorosłym może się wydawać, że przygody Mary Poppins są absurdalne i kompletnie wyssane z palca (dzisiaj, gdy mam 32 lata usłyszałam to od swojej mamy w trakcie oglądania filmu „Mary Poppins powraca”), wartka akcja, elementy klasycznej animacji Disneya, imponujące efekty specjalne, piękne piosenki, fantastyczne choreografie i moc żywych kolorów dają małym widzom to, czego potrzebują. Są to: prawo do marzeń, wyrażania swoich emocji i przeżywania przygód wraz z ekranowymi bohaterami. Poza bogatą oprawą wizualną, którą dzieci wręcz pochłaniają wzrokiem, budzi się w nich nadzieja, że nawet niemożliwe jest możliwe (uwierzcie mi, to nic złego) i że w każdej sytuacji znajdzie się rozwiązanie. Rozwija się w nich umiejętność kreatywnego działania, wrażliwość estetyczna (głównie za sprawą wzruszających piosenek), a także rozróżnianie wartości życiowych.
Ja jako mała dziewczynka oglądałam głównie bajki z przesłaniem. Wiecie, takie, które kończyły się jakimś sensownym morałem. Z niecierpliwością śledziłam losy Madeline, żółwia Franklina, Gumisiów i Strażaka Sama. Każdy odcinek uczył mnie czegoś nowego. Losy Muminków na tyle mnie zaciekawiły, że rodzice zachęcili mnie do przeczytania ich papierowej wersji, a odcinki Fizi Pończoszanki emitowane przez polską telewizję skierowały mnie prosto do książek Astrid Lindgren.
Mama i tata nie mieli nic przeciwko, abym oglądała również filmy. Do dzisiaj mam w głowie dwie „migawki”: sceny z filmu „Top Gun” i „Flashdance”. Jak to się dla mnie skończyło? Ano tak, że do dzisiaj są to moje ulubione produkcje fabularne, a ja sama skończyłam studia taneczne i… lotnicze! Głęboko wzięłam sobie więc do serca, że… wszystko w życiu jest możliwe, jeśli tylko głęboko tego pragniemy…
Jaki z tego morał?
Jakie jest więc przesłanie tego artykułu? Bardzo proste. Telewizja istnieje w naszym życiu właściwie od początku i naprawdę nie musisz robić z tego przysłowiowej tragedii. To, że goście zastaną Twoje dziecko przed telewizorem, nie oznacza, że jesteś wyrodną matką lub ojcem. To naprawdę nic złego, jeśli w Twoim domu panuje samokontrola, a więc ścisłe określanie norm. Dzieci jedzą łakocie tylko raz w tygodniu, spędzają czas na dworze przynajmniej godzinę dziennie niezależnie od pogody, sprzątają po sobie. To samo tyczy się oglądania telewizji. Wystarczy wytyczyć konkretne zasady i na przykład ustalić, że będziesz przeżywać bajkowe przygody razem z pociechą. Nie wstydź się tego.
Ja bardzo miło wspominam chwile z rodzicami, kiedy to oglądaliśmy jakąś baśń, czy film np. Czarnoksiężnika z krainy Oz i zajadaliśmy się cukierkami. W końcu z tym powinno kojarzyć się dzieciństwo. Nie bądźmy więc zbyt surowi. Skoro ja wyrosłam na ludzi, Twojemu dziecku też się to uda! Nie ma nic gorszego niż zlękniony rodzic chcący przed wszystkim uchronić swoje maleństwo. To chyba nigdy nie kończy się dla niego dobrze.
Dokładnie! Ważne jest co dziecko ogląda w telewizji. Jest różnica pomiędzy oglądaniem warsaw shore, edukacyjnymi programami na national geographic.